Kim był Stefan S  ? Biografia zmarłego, prezentowanego jako ukraińskiego narodowego bohatera, ukazała się w 2015 roku w piśmie „Ukraina Mołoda”. I tak Stepan Vasilievich D. urodził się 19 stycznia 1920 roku w wiosce Harazdża w okolicy Łucka. Cytując, cała rodzina poświęciła swoje życie walce o wyzwolenie narodowe. Ukończył cztery klasy w rodzinnej wsi, po czym kontynuował naukę i pracował w Łucku. W 1938 roku został członkiem OUN, otrzymał pseudonim „Fedka”, ukrywał się przed polskimi władzami i aktywnie angażował się w działalność pod-ziemną. Wraz z nadejściem władzy radzieckiej pracował jako nauczyciel i przeszedł tzw. przekwalifikowanie nauczycieli mających uczyć narodowej historii. „Wojna w 1941 r. znalazła mnie sierotą. 15 maja moi rodzice i żona brata z pięcioletnią Miszą zostali zabrani przez Moskwę do regionu Tiumeń” - wspominał pan Stepan.
30 sierpnia 1940 r., unikając aresztowania, ponownie musiał się ukrywać przed Rosjanami. Wówczas dowodził już dystryktem Ostrożeck OUN. Jak można przeczytać, „zorganizował ruch wyzwoleńczy”, a po przywróceniu państwa ukraińskiego 30 czerwca 1941 r. współtworzył ukraińską administrację państwową. Przypomnijmy. Tego dnia Jarosław Stećko w pałacu Lubomirskich przy Rynku we Lwowie, w obecności około 60 nacjonalistów, ogłosił akt niepodległości Ukrainy. Później Stepan D. ponownie działał w podziemiu. Jesienią 1941 r. stał się przywódcą OUN powiatu łuckiego, a od lutego 1942 r. - szefem okręgu. W maju 1943 r. Stepan D. został mianowany referentem społeczno-politycznym oddziału regionalnego OUN, a następnie Okręgu Wojskowego „Tours” UPA - szefa politycznej kwatery głównej. Mamy znamienną połowę roku 1943!

Czynnie tworzył tzw. Republikę Kołkowską (enklawa ukraińska rządzona krótko przez UPA - przyp. red.), gdzie kierował personelem wydawniczym i prowadził konferencję dla nauczycieli.

Bunt w łagrze

9 września 1944 r. został aresztowany i wtrącony do więzienia w Równem, gdzie usłyszał wyrok śmierci. Ale już nie jako Stepan D, ale Stefan S. Potraktowano go jako „zwykłego” buntownika i obywatela Polski. W ostatniej chwili wyrok zastąpiono 20 latami ciężkiej pracy w radzieckich obozach koncentracyjnych. 20 kwietnia 1945 r. trafił do gułagu. Był jednym z przywódców głośnego buntu więźniów łagru w Norylsku latem 1953 r. W październiku 1955 r., jako obywatel Polski, został deportowany do kraju, gdzie specjalna komisja, po analizie życiorysów skazanych, zadecydowała o jego uwolnieniu. Trafił, podobnie jak wielu innych Ukraińców z wojenną przeszłością, na ziemie zachodnie - przez pewien czas był to Gorzów, później Zielona Góra.
Artykuł kończy się zdaniami: „A kiedy rozpoczął się proces uzyskania niepodległości Ukrainy, Stepan S. zrobił wszystko, aby diaspora wiedziała o naszym kraju, znała jego historię i wspierała Ukraińców. Niepokojąca natura byłego buntownika, wieczne pragnienie wiedzy i samokształcenia, towarzyskość i inteligencja dały Stepanowi S. nowe życie za granicą. Jego działalność społeczna zgromadziła setki Ukraińców, którzy po kampanii „Wisła” w 1947 r. zostali przeniesieni do Polski. Liczne spotkania Stepana S. ze społecznościami ukraińskimi obejmowały wykłady na temat historii ukraińskiego kościoła i ukraińskiej państwowości. Stepan Wasiljewicz był bardzo często na Ukrainie. Spotkania z młodzieżą, udział w różnych konferencjach, dziesiątki poświęconych mu publikacji w prasie”. Przekonywał m.in., że UPA to była regularna, ukraińska armia powstała w warunkach wojny.
Biografia niezwykła, szokująca jak na zielonogórzanina, mieszkańca regionu, którego znaczna część obywateli przeszła piekło wołyńskiej rzezi. Czy polskie władze nie wiedziały, z kim mają do czynienia, czy starały się wykorzystać jego przeszłość? Czy był tylko propagandzistą i ideologiem? Czy jeśli nawet to było to „tylko”? Nie nam to pewnie oceniać, tak jak nie należy wrzucać ludzi do jednego worka. Jednak to jedna z wielu biografii, o których możemy powiedzieć, że jest w kontekście kresowych doświadczeń dziwna. I to wcale nie najbardziej kontrowersyjna.

Fragment art. Dariusza Chajewskiego: " Takie to były czasy. Katów i ofiary wrzucono do jednego worka ". Wyszukał i wybrał; B. Szarwiło za: https://gazetalubuska.pl/takie-to-byly-czasy-katow-i-ofiary-wrzucono-do-jednego-worka/ar/c15-14320977